Matko moja toż to idzie zwariować jest z 20 autokarów i tłumy ludzi. Jest barek więc można coś zjeść, ale do toalety to takie kolejki... po 2 godzinach oczekiwania, już wszystkie autokary dojechały, można się przepakowywać na autobusy docelowe. Wszyscy ruszyli wyciągać walizy z autobusów którymi przyjechali i upychać do autobusów, którymi odjadą, ale przepychanka - jakby miało braknąć miejsc.... Siedzimy w swoim autobusie, olbrzym, ale jest wygodnie i dość przestronnie. Wita nas pan Wojtek- pilot, będą z nim problemy. Już możemy jechać, mamy dojechać na noc do Słowenii.