w Krzemieńcu robimy z rana zakupy, bo jest dość tanio, kupujemy trochę słodyczy, alkoholu i czegoś na śniadanie i kolacje na dalszy czas. Po zakupach wracamy do Poczajowa. W mieście pusto, nie tak jak przez inne razy, może dlatego że wczesna pora. Klasztor też nie jest oblegany, przez turystów czy pątników. Przy bramie wypożyczamy "jupki" dla nas kobiet, chusty na głowę wzięłyśmy z domu. Stroimy się w zapaski, chusty i już możemy ruszać do klasztoru... Idziemy od razu do krypty gdzie jest grób Hioba. to jest moje 4 podejście by go zobaczyć, wszystkie poprzednie moje wizyty krypta była nieczynna. Udało się, jest nawet jakaś wycieczka pan przewodnik opowiada, dlatego swobodnie można się po przechadzać po krypcie, strażnik skupia się bardziej na wycieczce, niż na nas. Po zwiedzeniu klasztoru idziemy jeszcze popatrzeć na stragany pod klasztorem bo mamy zamówienie na koszule z haftem. Szybki przegląd straganów - dziś mało ich, interesującego nas towaru brak, wracamy do auta, teraz możemy jechać dalej....