Tak zajechaliśmy do Borszczowa, tam dopiero wypatrzyliśmy po drodze napis podświetlony Hotel, standard bardzo dobry, wynajęliśmy 2 pokoje i już można coś zjeść, kąpać się i iść spać. Rano idziemy poszukać kościoła, wszak u nas święto. Znajdujemy polski kościół, ale msza ma być dużo później, więc rezygnujemy, oglądamy tylko obejście (na placu leży Mickiewicz- to chyba z pomniku co w rynku stoi obelisk) oraz stoi kuchnia polowa, bo parafianie wrócili z pielgrzymki pieszej do Częstochowej, jak wyczytaliśmy z tablicy ogłoszeniowej... Kupujemy pod hotelem ciepłe bułeczki (pani w recepcji informowała iż kuchnia później zaczyna pracę, więc śniadania nie będzie) robimy śniadanie i jedziemy ku Polsce.