Kolejny postój przypadł nam w Poczajowie, wypożyczamy zapaski, ubieramy chusty i już możemy iść na obiad, bo na terenie klasztoru kobieta musi być okryta, by tych biednych mężczyzn nie skłaniać do grzesznych myśli (jakiej oni są kiepskiej konstrukcji, skoro baba w spodniach z włosami odkrytymi może ich odwieść od Boga...). Idziemy do stołówki w domu pielgrzyma, bo tam dobrze i tanio karmią, aczkolwiek potrawy tylko jarskie i rybne, miłośnicy kotletów nie mają tam co szukać, ale a to reszta może dobrze pojeść. Prócz tego można napić się dobrej kawy i zjeść jeszcze deser jeśli komuś było mało. Fajne zapiekanki z ryb, bakłażanów, i zupa rybna, polecam, a dla dzieciaków super różne naleśniki.... Później zwyczajowe zakupy w sklepiku i aptece it ak pojedzeni możemy iść zwiedzać Ławrę, jest piękna, warto, ale znów dla mnie pechowo, HIOB zamknięty. Oddajemy jupki, zwracają nam kaucję po 30 hr od sztuki i jedziemy dalej, przed siebie. Za kierunek jazdy obieramy Kamieniec Podolski.