Dojeżdżamy do Splitu. Mamy zwiedzać Pałac Dioklecjana, tłumy ludzi, wszyscy idą oglądać pałac, ścisk, plusem jest nasz pan przewodnik, który ciekawie opowiada o zabytku i epoce. Następnie oglądamy Stare miasto i Pałac z zewnątrz, idziemy oglądnąć mury, kolumny, starówka w częściowej renowacji, zasłonięte budowle, ale na banerach wizualizacja zabytku, fajne to. Podoba nam się Złota brama. By odpocząć od tych tłumów w czasie wolnym idziemy sami zwiedzać "stare nowe miasto", które jest rzut beretem od tych tłumów, piękne, a puste. Tam w spokoju można się napić piwa. Miasto ładne, ale jak wszystkie Chorwackie zabytkowe miasta ma małą starówkę z gęstą zabudową kamienic, i wszędzie rzesze tłumów turystów...a jak mówi pani przewodnik, zawsze może ich być więcej.