wieczór, wracamy, im bliżej Rzeszowa, tym coraz więcej próśb o przystanek, to już tradycja, najchętniej to ludzie by wysiadali co kilka metrów. jednak przewodnik jest nieugięty zezwala na zatrzymanie się tylko w kilku punktach Rzeszowa, no i dobrze, bo inaczej, to my byśmy nie wiem kiedy dotarli na ten ostatni przystanek, skąd dopiero trzeba zabrać auto i jechać do domu, Jednak osób z poza Rzeszowa jest mało to o nich nikt nie myśli...