Rano wymeldowujemy się z pokoi i wracamy do Żółkwi, dziś sobota, dzień targowy, cuda i dziwy na straganach są dostępne, z czego korzystamy, robiąc zakupy na śniadanie i na dalszą część dnia, oraz tak na zaś do domu coś się kupiło (ja kawę ziarnistą, w końcu tu też mają dobre kawy, których się można napić prawie w każdym sklepie). Zaglądamy też do kościółka dominikanów, oraz spacerujemy po rynku. Niestety kolegiata w rynku zamknięta, nie oglądniemy Żółkiewskiego. Jemy też śniadanie i jedziemy w dalszą drogę.